17 Jul 2008

SZACUNEK DLA DRUGIEGO CZłOWIEKA

tolerancja, szacunek dla drugiej osoby, usmiech - wcale nie taki chlodny, pewnie przypadkowy.


Tych drobiazgow brak Polakom. Szkoda. Moje pierwsze wspomnienie z " bycia miedzy ludzmi " w kraju zachodniego sasiada - to usmiechajacy sie do siebie obcy ludzie. Spokojniejsi, kolorowi. Ktos powie, ze od lat ludzie tutaj zyja dostatnio, bezstresowo, to i na usmiech i uprzejmosc wobec kogos obcego tez jest miejsce. Ale czy do konca jest to wlasciwe wytlumaczenie?

Czy nie jest nam milej, gdy osoba przysiadajaca sie do nas w autobusie, tramwaju usmiecha sie na znak powitania? Czy nie jest przyjemniej, gdy ktos dosiadajacy sie do naszego rzedu w kinie, w teatrze, na koncercie, pozdrowi nas? Przeciez tutaj nie chodzi o wymiane zdan ( choc czemu by nie ? ) Spedzamy obok siebie jakas odrobine czasu, uczestniczymy w tym samym spektaklu zwanym zyciem i wlasnie w taki najprostrzy z prostych sposobow stajemy sie dla siebie mniej OBCY.Usmiechnac sie do kogos, pozdrowic, podziekowac, tak ot, za jakis drobiazg, za towarzystwo nie laczy sie z zadnymi zobowiazaniami, a tak wiele mozna sobie ulatwic, zbudowac - chocby przez moment poczuc sie lepiej. Pracuje tutaj w bardzo duzym przedsiebiorstwie, niemal od pierwszych tygodni pobytu. Przewazajaca grupa to Niemcy, druga Turcy. Trudno mi bylo poczatkowo radzic sobie z jezykiem, z porozumiewaniem sie, jednak usmiech otwieral mi droge do ludzi, wybaczali potkniecia slowne, pomagali. Podobnie ksztaltowaly sie relacje z moimi sasiadami.

Jezeli w tlumie ludzi, obojetnie w jakich okolicznosciach przebywam i przygladam sie twarzom - kogos z Polski rozpoznaje natychmiast. Po ponurym obliczu. To jeden z polskich znakow rozpoznawalnych. Smutne.

No comments: