28 Jun 2008

GORĄCA CZEKOLADA PRZED SNEM

zeby lepiej sie zasnelo, zeby sen nie byl bezsenny, zeby rankiem spokojniej patrzec na swiat,

Moj maz co sobote przygotowuje kapiel dla dwojga.Jest to zawsze goraca woda z dodatkiem dwoch garsci soli morskiej i zapachu lawendy albo wanilii albo gozdzikow.Moge sie zanuzyc w wodzie i we wlasnych myslach, odprezyc aromatem, czasem zapalic swiece, posluchac muzyki............Moj maz wchodzi do tej samej wanny.Bo oszczednym lepiej sie zyje.Oszczednosc i jeszcze raz oszczednosc, kazdy wydatek trzeba przemyslec..........I co!!, budzi mnie z rozgrzanego zamyslenia swoim donosnym glosem, - dzisiaj mi, k.... plecow nie umyjesz!!??

27 Jun 2008

Z DANTEGO

Z Dantego


pojawiasz się cicho i jesteś

siedzisz przede mną

patrzysz na mnie

ktos ci oczy błękitne zasmucił

ktoś ci usta spoważnił

marzysz

czekasz

włosy wygładzasz

uspokajasz.

Beatricze

przynosząca szczęście.

SIEDMIOMILOWE BUTY Z INTER-SIECI

To nie jakas tam oferta sprzedazy gieldowej. To proba odpowiedzi sobie samej na pytanie, dokad zawedruje moja psyche traktujac internet jako jedyne zrodlo uczuc? Ktos powie, ze szczescie mam, bo wcale nie tak dawno "bliskie" kontakty na odleglosc nie byly mozliwe. Ta droga szukam bliskosci z moimi dziecmi, odnajduje przyjaznie, odkopuje i gubie milosc, ucze sie jezykow obcych korespondujac z ludzmi z calego globu. Moge jeszcze dodac, ze robie ta droga zakupy, szukam i zbieram ciekawostki, pisze pamietnik, moge byc oficjalna albo anonimowa itd, itp, itd, itp..........

Jednak, gdy ktos mi pisze, ze mnie potrzebuje, ze traktuje jak przyjaciela, ze kocha, to moge w to uwierzyc nie widzac oczu, nie czujac ciepla ludzkiego ciala?

Czy jest to takie samo spotkanie, takie samo bycie razem?

Czy rowniez ta mozliwosc nie ulatwia mi podjecia decyzji-" zostawiam was rodzino i jade do pracy gdzies daleko i jeszcze dalej.Spotkamy sie na necie?"

Jednak, czy nie jest to ulatwianie sobie zycia jedynie?

Czy nie jest to udawanie pozornej wolnosci i niezaleznosci od innych?

Czy sami z siebie nie tworzymy latwych w obsludze cyberludzi, pokazujac innym swoje namietnosci i uczucia zestawem Emocjonkow? Wymieniajac sie wspolnym smiechem Haha, albo HA, HA ( ciekawe ktory bardziej serdeczny ? )

Czyz nie latwiej miec swoje wlasne zdanie ( najwyzej sie skasuje, wytnie, zwali na przeklamania w sieci, albo , ze poczta nie dochodzi )?

Czy nie latwiej sie obrazac, wypinac na kogos, lekcewazyc, wyklinac, kpic, wysmiewac czyli najzwyczajniej nieszanowac?


intim. Flirten besteht darin, auf Distanz intim zu werden. ( Hellmut Walters )


intymny. Flirtowanie to bycie intymnym z Dystansu.


Furcht und Intelligenz: der Grad der Furchtsamkeit ist ein Gradmesser der Intelligenz ( Friedrich Nietzsche )

Strach i inteligenzja: poziom bojazliwosci jest miernikiem poziomu inteligencji.

ROZMOWA Z CÓRKĄ

Rozmowa z corką

-Szukałam cie dzisiaj córeczko

do późnej nocy

nie moglam spotkać

-Byłam w szpitalu

-Coś sie stało poważnego?

-Poszlam sie z kimś pożegnać

-Do szpitala? Pożegnać?

-Mamo, on odchodził

chciałam przy nim pobyć

-Jak to, odchodził

-Mój podopieczny umierał

byłam przy nim,

by nie odchodził do tamtego świata samotnie.....

26 Jun 2008

NIEPOKOJĄCA MORALNOŚĆ WLASNZCH CZYNÓW, cd

Moje szalencze poszukiwania ciekawej i ambitnej pracy nabieraja rozpedu.Niektorzy polscy znajomi namawiaja mnie nawet do powrotu do Polski, argumentujac-

-Znasz niemiecki, uda ci sie? Walcz. Mozliwosci zarobkowe w Polsce sa teraz porownywalne z niemieckimi.

Zaryzykowalam, zaczelam oglaszac sie w Polsce, sledzic ogloszenia, wysylac oferty.

Pierwsze zapytania przychodza. Sama jestem ciekawa, co uda mi sie osiagnac.

Analiza:

Dom wraz z doroslym synem w Polsce.

Ukochani, mocno mnie juz potrzebujacy rodzice w Polsce.

Corka w Anglii z zamiarem pozostania tam na stale.

Zazdrosny maz , ktory chce mnie miec tylko dla siebie w Niemczech.

Moja dotychczasowa, pewna, ale zupelnie niesatysfakcjonujaca praca w Niemczech.

Serce, hmm, wiadomo gdzie.W piersi.



W Niemczech przeszlam juz szereg rozmow kwalifikacjynych. Dobra prace moglabym dostac na dzien dzisiejszy w kilku miejscach odleglych od ok 400 km od miasta, w ktorym mieszkam.Wiele blizej usytuowanych pracodawcow szuka najzwyczajniej kogos z giga umiejetnosciami za mikro pieniadze, o pracy calkowicie platnej w systemie prowizyjnym nie wspominajac.

I jak tu nie cieszyc sie z tego, ze dozylam ciekawych czasow?

Ha, juz wiem , co zrobie, kupie sobie buty siedmiomilowe! I ahoj, Przygodo!!

25 Jun 2008

NIEPOKOJĄCA MORALNOŚĆ WŁASNYCh CZYNÓW

Dzieki wspanialomyslnosci szefa i moim nadgodzinom mam dzisiaj kolejny dzien wolny od pracy.Wczoraj zadzwonili. " Es ist nicht toll, Frau S...? Wir sehen uns Dinstag! " Aber naturlich, es ist super!!. Piaty , kolejny , wolny dzien. W moim wielotygodniowym planie pracy przysluguje mi raz jedyny Eine super lange Wochenende. Czyli od soboty do wtorku wlacznie lenistwo, laba, uzywanie zycia, mozna planowac, wyjechac, robic wiele interesujacych rzeczy. Wiadomo.A tu, jeszcze taka niespodzianka.

Zamiast dalej zyc sobie wolniutko, zaczelam wspominac, zastanawiac sie, myslec ponadnormatywnie.Dziewczyno, mowie sobie, po co ci to!! NIE MYSL TYLE.. A moze dlatego, ze pogoda znowu gwaltownie sie pogorszyla. Po kilkudniowych upalach chlodno i leje.

Od kilku miesiecy szukam ciekawszej pracy.Wpadlam na pomysl, ze moze da sie jeszcze wykorzystac moje umiejetnosci jezykowe? Niemieckiego sie ucze caly czas. Sama!! Rosyjski odkurzam.Z dobrym i blyskawicznym skutkiem.Az sie sama dziwie. Dobrze zostalam kiedys nauczona. Podstawowka + liceum, 8 lat cwiczen bylo nie bylo.Jezyk przeciez trudny a na topie obecnie. Angielski odkurzam, ale cos mocno przywarl ten kurz, jakos mi wolno to idzie.

Doswiadczenie zawodowe tez mam ciekawe........

Mam jednak tez cos, co przeszkadza, mimo ambicji, nieustannej wiary w sukces ( a bo to prawda? ) checi do nauki, braku jakichkolwiek ograniczen typu, dzieci w planach albo w wychowaniu, trwala choroba itd, itp...Mam WIEK albo ZBYT DUZO LAT, PLEC.....

Cala Unia huczy tematem zatrudniania osob w wieku dojrzalym, jakies szczegolne programy dla pracodawcow opracowywuja. Do rzeczywistosci ma sie to nijak. NIJAK!!!

I ta plec.KOBIETA. Albo jeszcze ciekawiej KOBIETA DOJRZALA. Tozto chyba zbedna, bezuzyteczna jednostka spoleczna. Niech sobie zyje, ale najpierw niech da zyc ( e ) innym.

Znajduje sie tutaj wiele interesujacych ogloszeni pt " zatrudnimy osobe do prac , nazwijmy je " roznymi " z komunikatywna znajomoscia, oprocz niemieckiego rzecz jasna, polskiego, rosyjskiego, dobrze jeszcze z angielskim ( to sa wymagania laczne !! ) plus ewentualnie jeszcze fransuski, hiszpanski, chinski , koreanski....... Genialnosc tych polaczen jest zastanawiajaca. Ja nie szukam pracy Super Menegera, tylko zwyklego pracownika biurowego o rozszerzonych umiejetnosciach jezykowych. TYLKO.Do ciezkiej cholery, tego chinskiego bedzie mi zawsze brakowalo. Dlaczego za mlodu nie uczylam sie, nie pomyslalam.....O NATURO ZLOSLIWA.!!!

24 Jun 2008

TATO

wczoraj zadzwonilam z zyczeniami do Taty.Nie widzielismy sie juz pol roku.Telefon odebrala Mama.

- Lezy, powiada, znowu zaslabl, przewrocil sie , uderzyl.Cale szczescie, ze ma apetyt.

Zapytalam, czy Mama moze podac mu telefon. Uslyszalam slaby , ciezko dyszacy glos Taty. Nawet nie wysluchal do konca moich zyczen, podziekowal. To byl pierwszy raz " inny " Tato.


Choruje juz dlugo , prawie dwadziescia lat.Bol nie pozwala mu spac, chodzic.Ale jeszcze niedawno jezdzil samochodem. Do 74 roku zycia jezdzil i to calkiem niezle.Podziwialam Go. A do czytania nadal nie potrzebuje okularow.


Kiedys dobrze sie uczyl, skonczyl studia, wybudowal dom, niemal sam wszystkie drobiazgi w tym domu wykonywal albo nadzorowal. Sadzil drzewa wkolo domu. Jedno z moich wspomnien z dziecinstwa- to wlasnie sadzenie drzew z Tata. Bral mnie wtedy za reke, " chodz, posadzimy las " mowil. Czesto pytal sie , choc bylam jeszcze mala dziewczynka, gdzie bym chciala miec ta sosenke, albo modrzew. Ja pokazywalam, gdzie, choc wydaje mi sie , ze wczesniej te miejsca sam wybral. Od tamtych chwil uplynelo juz jakies czterdziesci lat. Wszystkie " nasze " drzewa pieknie rosna nadal. Ja wiem, ze posadzilismy wtedy wraz z nimi nasze uczucia, serce mi pekalo ilekroc slyszalam, ze ktores z drzew ma zbyt dlugie galezie, albo wrasta w przewody elektryczne i trzeba cos im przyciac. To tak, jakby ktos chcial przycinac moje uczucia, moje wspomnienia.

Tato chyba tez to tak przyjmowal. Bo czesto radzil sie mnie , czy powinnismy wlasnie teraz taki zabieg wykonac.


Albo chodzenie wspolne na grzyby. Szukanie grzybow z Tata, to byly moje najlepsze czesci wakacji. Przynosilismy pelny kosz, ale te kilka " moich " znalezisk Tato zawsze odkladal oddzielnie. Potem je wspolnie obieralismy, wspolnie cieszylismy sie na mysl o wspolnej grzybowej uczcie. Tato mial swoje przepisy. Smaku tych jego potraw nie zapomne nigdy.Sama uwielbiam gotowac.Zbieram ksiazki kucharskie. Studiuje przepisy z calego swiata.Ale tych pare, tych niewiele smakow nie znajde nigdzie indziej. Sa smakiem mojego dziecinstwa.


Moj Tato ma nadal blekitno - fiolkowe oczy.

23 Jun 2008

FENOMEN Z NASZEJ KLASY

albo porozmawiajmy o charakterach.

Dziwna sytuacja.W ubieglym roku Dzieci mi powiedzialy o " naszej klasie ". W Niemczech tez sa portale pt " Schulkameraden ", ale specjalnie nie interesowalam sie tym zagadnieniem. Moje Dzieci pewnie wyczuly, ze czuje sie osamotniona i podpowiedzialy-

" Sprobuj, zagladnij, moze ktos fajny sie odnajdzie..."

" Eee, co mi tam, nie mam czasu, ucze sie i dni same mi uciekaja..... " - odpowiedzialam.

Po pewnym czasie jednak, a zblizaly sie moje urodziny i refleksje tez jakies takie nowe, inne - postanowilam " zagladnac ". No i niestety. Pusto. Jedna szkola, druga, trzecia....nikogo, nawet klasy nikt nie zalozyl. Podgladnelam " a co tam robia inni ", serce zabilo nostalgicznie i zalozylam. Wszystkie klasy.Nie przyjechalam tutaj ze starymi fotografiami, wiec i plany mi sie pojawily- a moze tak do Polski pojechac, pozagladac w stare katy, znalezc jakies stare zagubione dziecieco- mlodziencze szczescie?. W moich starych " naszych klasach " nikt sie nie pojawial, ale pojawily sie moje wspomnienia, drobiazgi, coraz wiecej i wiecej, pierwsze szkolne strachy i wzroszenia, potem troche zadumy nad tym co przezylam pozniej , nad tym jak to moje dziecinstwo ksztaltowalo dalsze moje losy......

Na dwa dni przed moimi urodzinami, zupelnie juz nieoczekiwanie info na skrzynce- " masz wiadomosc z portalu nasza klasa ". Serce mi zabilo mocno. Dostalam wypiekow, rece mi zadrzaly. Dobrze , ze meza w domu nie bylo, bo pewnie natychmiast zwrocilby uwage, ze " cos innego sie dzieje !!! " Wiadomosc otworzylam natychmiast. Napisal do mnie ktos, kogo nawet w najsmielszych naszoklasowych marzeniach bym nie oczekiwala. Pierwsza wielka milosc, ktora wlasnie, teraz, po trzydziestupieciu latach okazala sie byc miloscia z wzajemnoscia. My nigdy z soba nie rozmawialismy. Ja nawet nie pamietam jego glosu. Pamietam jednak pierwsze bicie serca, pierwsze drobne wzroszenia, moze troche zdziwienia, czy to wlasnie tak sie przezywa milosc do kogos, kto nie jest rodzicem, kolezanka,. Nikomu nie zwierzalam sie wtedy. To byla moja PIERWSZA WIELKA TAJEMNICA.I po tylu latach okazalo sie, ze jego tez.No i patrzcie, TAKI prezent na moje, tak odlegle od Tamtych czasow, urodziny.!!

Zaczelismy sobie korespondowac. Opowiadalismy troche o tym, co przezylismy do tej pory. Choc musze przyznac, ze byl nadal osoba malomowna i uciekalam sie do roznych sposobow, zeby wiecej o nim uslyszec. Od poczatku pisal, ze bardzo mu zalezy na kontakcie, ze nie ma czasu, ale chce korespondowac.Wolalby, zebym pisala, wspominala, on czasem bedzie cos dopowiadal. Tak tez bylo. Kontakty mielismy czeste.Ale ilekroc probowalam cokolwiek zagadnac na temat rodziny, ktora mial - cisza, jedynie dopowiedzi , ze moze pisac ze mna, jedynie, jak jest sam w domu.

- No coz - pomyslalam sobie, wlasciwie, ja tez tak robie, bo moj maz jest bardzo absorujacym czlowiekiem i wymaga, bym stale przy nim byla, jak tylko jest w domu.

Jednak wspominki z "chlopcem sprzed lat" zaczely nabierac dziwnego zabarwienia. Bez wzgledu na to ,jaki temat wymyslalam, odpowiedzi byly - " chyba jestem zakochany", " odkad sie pojawilas ponownie, wiele sie w moim zyciu zmienilo", albo krotkie i czeste listy tylko ze zdaniem- " spij dobrze " , " uwazaj na siebie ", itd, itp.Probowalam uspokajac temat - na co on odpowiadal:

- Ja cale zycie marzylem , zeby Ciebie spotkac

- A jakie to ma byc spotkanie?- zapytalam

- Tylko ty i ja , gdzies na neutralnym gruncie

- A czego spodziewasz sie po tym spotkaniu? - pytylam dalej

- A to niech juz pozostanie moja tajemnica!

- Ale co ja powiem mezowi? - zapytalam troche rozzloszczona, i, ze - nie spotykam sie z zonatymi mezczyznami, dodalam

Pozniej pomyslalam sobie , ze to chyba byl zart, wiec nie wracalam wiecej do tego tematu ale i unikalam wymiany wspomnien. Postanowilam, ze ogranicze nieco czestotliwosc korespondencji. Tak na wszelki wypadek.

Wszelkie moje przerwy w pisaniu chyba go jednak pobudzaly. Stal sie bardziej " wielotematyczny ".

- No, ucieszylam sie,- chyba sie uspokoil, bo w jakis sposob tez zalezalo mi na tych listach, chocby z szacunku dla wlasnych uczuc, ale i dlatego, ze wydal mi sie madrym czlowiekiem.

Sadzilam, ze wszystko toczy sie spokojnym rytmem. Sam napisal mi, ze czuje , ze zaprzyjaznilismy sie.

- Wiesz, odparlam, zbyt malo sie znamy i uwazam, ze nie nalezy spieszyc sie z takimi deklaracjami, pozwolmy czasowi zbudowac takie uczucie....

- Chyba masz racje, uslyszalam.

Nagle cala ta historia zaczela przybierac inny obrot. Pewnego wieczora z komunikatora GG zablysnela mi wiadomosc od nieznajomego. Wszyscy ggadowicze wiedza, ze wiekszosc z takich blyskow , to spamy. Nie otwieralam ich nigdy, kasowalam w zarodku. Ale tym razem cos mnie podkusilo - no i oczywiscie - " moj chlopak z podstawowki " z uszczesliwionym wpisem " chyba Cie znalazlem na GG, pozdrawiam, odezwij sie.!

Odezwalam sie. Wiele razy sie oddzywalam. Nawet umawialismy sie na ten GGowy kontakt, ale i te rozmowy zaczely toczyc sie dziwnie. Najczesciej sprowadzal wszystko do wypytywania sie mnie o dziwne szczegoly typu , ile mam wzrostu, ile waze, " przyslij mi zdjecie w kostiumie kapielowym " ( to przed moim urlopem ), jak sie lubie kapac w wannie, czy lubie sex,. W koncu, pomyslalam sobie, pruderyjna nie jestem, ale na te pytania odpowiadalam zartem. No i TO jego regularne juz pytanie - kiedy spotkamy sie " w realu ?"

Zaczelam zastanawiac sie ( pewnie mysle za duzo ? ) - O co wlasciwie mu chodzi. Tematow pt, " z zycia wziete ", " ulubiony kawalek muzyczny ", " a co zrobie ze swoim urlopem " nie podejmowal. wszystkie, nawet najdrobniejsze drobiazgi tematyczne sprowadzal do jednego , kiedy sie spotkamy?.

Nie wytrzymalam, ( moze zbyt nerwowa jestem? )

Lekko postraszylam zazdrosnym mezem (a jest zazdrosny ), on w odpowiedzi rozpisal sie, ze chyba zona go kontroluje. Zaproponowalam zerwanie korespondencji, on prosi , wrecz blaga o jakakolwiek forme kontaktu. Zaproponowalam ograniczenie " wymiany mysli "............

To nagle dostalam list z poradami pt.:

- wiesz , ja mam caly czas zielono w glowie, i bardzo sie z tego ciesze, a tobie ( czyli niby mnie ) zycze, zebys sie zakochala w kims o dwadziescia lat mlodszym, to odmladza!!!

- zycze ci, zebys miala duzo erotycznych snow

- masz trudny charakter ale jakbys byla w Polsce tobym Ci go naprostowal !!!

Zerwalam kontakt. Nie pisze. Zablokowalam mu GG.

Ale zastanawia mnie ten fenomen. Bardzo zastanawia.

DZIWNA SYTUACJA - nie sadzicie?

17 Jun 2008

NUR NICHT, Gedicht von Erich Fried

NUR NICHT


Das Leben wäre

vielleicht einfacher

wenn ich dich

gar nicht getroffen hätte


Weniger trauer

jedes Mal

wenn wir uns trennen müssen

weniger Angst

vor der nächsten

und übernächsten Trennung


Und auch nicht soviel

von dieser machtlosen Sehnsucht

wenn du nicht da bist

die nur das Unmögliche will

und das sofort

im nächsten Augenblick

und die dann

weil es nicht sein kann

betrofen ist

und schwer atmet


Das Leben

wäre vielleicht

einfacher

wenn ich dich

nicht getroffen hätte

Es wäre nur nicht

mein Leben.


( Gedicht von Erich Fried )

ktory pozwolilam sobie przetlumaczyc tak:


JUZ NIE


Zycie byloby

byc moze prostsze

gdybym ciebie

wcale nie spotkal


Mniej smutku

kazdego razu

kiedy musimy sie rozstawac

mniej strachu

przed nastepnym

i przed nastepnym rozstaniem


I tez niezbyt duzo

tej bezsilnej tesknoty

kiedy nie ma ciebie przy mnie

ktora tylko niemozliwego chce

i to natychmiast

za chwile

ktora porusza tak

ze ciezko oddychac


Zycie

byloby byc moze

prostsze

gdybym ciebie

nie spotkal

Ale juz nie byloby

moim zyciem

16 Jun 2008

URODA ŻYCIA - JAN GARBAREK W KÖLN

Cieply wieczor choc listopadowy.Centrum Köln cale w przebudowie.Mozna sie pogubic, choc rzeka, jazzowy nos - czyli ped ku niepoznanemu prowadza do celu bezblednie. Brak reklamy, tej w pojeciu zachodnioeuropejskim. Przed budynkiem maly plakat. Fascynujaca twarz Garbarka przytulona do saksofonu jak do czegos, co kocha sie ponad zycie.Jestem za wczesnie. Mam jakas godzine do koncertu. Przed wejsciem tlumek ludzi czekajacych na zwroty biletow do kasy wieczornej.Pomyslalam - " przejde sie jeszcze troche wokol katedry, popatrze na swiatla , na ludzi, na rzezby starozytne stojace przy pobliskim muzeum"...Ale to wszystko dzieje sie wokol filharmonii, gdzie ludzi przybywa z wolna. Przygladamy sie sobie nawzajem.Czasem wymieniamy tajemnicze usmiechy. Nie znamy sie ale wiemy, ze czeka nas cos wspolnego, subtelnego. UCZTA.


Zaczyna sie. Wchodzimy do wnetrza, potem do szatni.Tlumy ludzi.Rozpietosc wieku zaskakujaca.Niektorzy pija wino- koniecznie markowe i biale. Albo piwo!! Koniecznie Kölch w wykwintnych butelkach. Tlum kolorowy. Ciekawie ubrany.Rozgadany , ale z taktem i pianissimo.

Stoisko z plytami Garbarka z roznych okresow, oblegane tak, ze ciezko sie przedostac. Ale wytrwalam, udalo mi sie kupic jedna z plyt nagranych z Tomaszem Stanko.Zadowolona wchodze na widownie. Tlumy. Prawie wszystkie miejsca juz zajete. Dzwonek pierwszy.Drugi.Trzeci.Odglos zamykanych drzwi wejsciowych.Przygaszaja swiatla.Cisza....

Punktualnie kulisy sie otwieraja i wchodza muzycy.Garbarek na koncu grupy.Drobna , jakby skulona albo skoncentrowana postac. Niesie ciezki kufer z instrumentami. Stawia go.Cichutko otwiera.Siega po nie. Podnosi do ust delikatnie tak. Przez moment zastygaja jego dlonie.........

I jest. Zabrzmialy, poplynely jego dzwieki tak, jakby ten saksofon byl przedluzeniem jego ciala, jego mysli jego duszy......

Czy mozna nazwac to ulegloscia wobec jednego , niepozornego mezczyzny skoro prawie trzy tysiace osob slucha jak w hipnozie calego , nieprzerwanego, dwugodzinnego koncertu? Milknie w tych samych momentach, zamyka oczy w tych samych momentach, placze ze szczescia w tych samych momentach ....................

Gedicht von WILFRIEDE MARIA LENZKE

BANAL

Warum eigentlich

liebst du mich?


Das war deine Frage und

ich musste wohl überlegen.


Weil

- wir zusammen lachen können

- wir uns ernst nehmen

- du mich frei sein lässt

- du da bist, wenn nötig

- du zärtlich bist

weil...


Du schienst enttäuscht:

so banale Dinge nur!


Aber die Verliebtheit kam

durch

das Außergewöhnliche

das Beeindruckende

das Andersartige.


Doch als die Verliebtheit ging

konnte die Liebe bleiben

nur wegen

dieser Banalitäten.


( Gedicht von Wilfriede Maria Lenzke )




Pozwolilam sobie na tlumaczenie tego wiersza, bo bardzo mi sie spodobal.




BANAL


Dlaczego wlaciwie

mnie kochasz?


Takie bylo twoje pytanie i

powinnam je w pelni przemyslec.


Poniewaz

- mozemy sie razem smiac

- mozemy sie traktowac powaznie

- pozwalasz mi byc wolna

- jestes przy mnie, kiedy to konieczne

- jestes czuly

poniewaz...


Zdajesz sie byc zawiedziony:

takie banalne sprawy tylko!


Przeciez zakochanie przyszlo

przez

nadzwyczajnosc

fascynacje

odmiennosc.


Lecz, kiedy zakochanie odchodzi

moze milosc pozostac

tylko z powodu

tych banalow.

15 Jun 2008

USB - stick dla uczuć albo ograniczenia

Dostalam w prezencie ten " element ". Ciesze sie. Teraz bede mogla przenosic tam i trzymac wszystkie uczucia pt " to lubie ". Moge nawet miec tam swoj wlasny kod dostepu.

Prezent jest od meza. Bez okazji. No bo jak samej sobie robic takie zakupy , skoro moje kieszonkowe to 20 Eur?.A tak, tak, ......nie wierzycie? Trudno . Moj maz przyznaje mi kieszonkowe.

W sumie nie jest zle. Mam gdzie mieszkac.Mam co jesc. Mam ubrania do ubrania. Pracuje.Ciezko jak wszystkie baby w domu i poza domem. Mamy wspolne konto, zeby bylo taniej. Oszczednosc wzbogaca - wszyscy to wiedza.

Nie jest zle z tym kieszonkowym, bo do ubieglego roku mialam 10 eur. Biorac pod uwage inflacje....? A tu taka podwyzka o 100%. no i jak tu nie cenic meza. Za ten gest oczywiscie.

Wczesniej przeciez nie moglam dostac wiecej , bo utrzymywalam studiujacego syna w Polsce.

Czyli alles klar!

Ale mam duzo planow. Mimo wszystko. Bede mogla miec na moim sticku muzyczke, zdjecia , jakies inne przydatne milostki. Cos sie wymysli.

O! np malo publikowane filmy z koncertow Tych, ktorych uwielbiam. Jan Garbarek Group w Köln. Roberto Fonseca Group w Essen. Till Bröner w Düseldorf. Chick Corea w Essen, Tomasz Stanko...........

Czy mozna na takim sticku zapisac milosc, zeby byla na " do ostatka " ?

Czy mozna zapisac przyjazn?

Czy mozna zapisac wiare w siebie? W innych? W to , ze majac prawie piecdziesiat lat, bedac kobieta, mozna jeszcze cos osiagnac, czegos sie nauczyc? Zablysnac?

Czy mozna zapisac wiare w to, ze dystanse, odleglosci liczone w setkach czy tysiacach kilometrow znikna, ze zobacze jeszcze moje dzieci i moich rodzicow razem?

10 Jun 2008

MÓJ PIERWSZY RAZ

Corka mnie namowila.
- Pisz bloga, powiada
- Dlaczego tak uwazasz? Pytam.
- Bo sytuacje masz dziwna.....

Czy ja mam " dziwna sytuacje " ? Zastanawialam sie.
W zasadzie tak. Osiagnelam wiek tzw. sredni. Ale czuje sie mlodo.
Caly czas sie ucze - bo czuje sie mlodziej. Jezyki obce staly sie moim hobby. No kto by pomyslal?
Kocham z wzajemnoscia jazz i buty martensy. Moze to jedyna wzajemnosc, jaka mam?
Ale czy TO jest ta dziwna sytuacja?
Mam meza. Drugiego. Mily jest, bo czesto mi powtarza , ze jest inteligentniejszy niz ja i zebym nie podskakiwala tak tutaj. Szkoda, bo lubie sobie podskoczyc i to wcale nie tak rzadko. Np. przy sprzataniu. Albo jak prasuje- O!! to jest to - nie ma jak soul na voll. Do pasa sie tanczy. Zelazko w jednej rece, koszula ( meska ) w drugiej, duzy nadmuch pary na szwy, zeby bylo jak sie mezowi nalezy, czyli wolno i dokladnie.Ale co tam wolno. Szybko i z tancem brzuchobioder. Ach, no przeciez jest do dodatkowa uzytecznosci osobista- nadmiar tluszczu w okolicy talii mozna spalic ( nie zelazkiem ) zwinnosci nabrac, lekkosci........A po dwoch godzinach ........no .
Ale czy TO jest dziwna sytuacja?
Mam milosc. Pierwsza. Odnaleziona po latach.Odnaleziona w internecie.I pewnie tam pozostanie. Smutno mi czasem.Ale to zapewne tylko troche marzen bez spelnien, ktore zyja w czlowieku przez dziesiatki lat. Az do ostatka.

NIE MAM KASY
NIE MAM BUTOW
PRACY
RODZICOW
DZIECI
RODZENSTWA
RELIGII
BOGA
MILOSCI

MAM RECE
NOGI
GLOWE
BOLE ZEBOW I GLOWY
MOZG
USZY I UMYSL
I USMIECH
JEZYK
PIERSI
DUSZE
PLECY
PALCE
GARDLO I WATROBE
MAM ZYCIE I WOLNOSC

( to z Niny Simone )