Właściwie, to nic się nie dzieje. Rzekłbyś cisza.Jedynie dziennikarskie informacje nie tchną ani ksztyną optymizmu.Kryzys gospodarczy. Mordowanie współbratymców w Iranie.Groźby Koreańczyków.Ale gdyby tak nie włączać telewizorów, nie kupować gazet, komputery używać jedynie jako maszynki do pisania z zapamiętywaniem......Od ponad ośmiu lat podróżuję tą samą drogą do pracy i z powrotem. Znam twarze ludzi, którzy gdzieś tam sobie pracują towarzysząc mi przez dłuższą lub krótszą chwilę w tramwaju, czy w autobusie.Lecz jednak od niedawna coś jest nie tak. Ostatnio, gdy jadę wcześnie rano , dostrzegam na mijanych przystankach podpalone kosze na śmieci. Ich bezwładne kikuty , stopione, jak wosk świecy zwisają tu i ówdzie z przystankowych słupków.Czasem widzę kompletnie zdemolowany telefon publiczny. Czasem wytłuczone szyby przystanków.Gazety podają, że gdzieś , całkiem niedaleko, ktoś porysował parkujące wzdłuż jezdni samochody, powytłukiwał im lusterka.Ostatniej soboty wracałam do domu tramwajem, w którym dominowala w dziwny, jakiś zastraszający sposób grupa młodych mężczyzn.Śpiewali zgodnym chórem, coś, co przypominało zagrzewanie do walki.Mieli bardzo podobne , czarne ubrania, kurtki moro, jakieś na nich nie znane mi znaczki, buty przypominające wojskowe.Nie wspomagali się piwem. Ta dziwna postawa w nich była jakby samoistna.Nieco przygolone włosy, nieskazitelna czystość.Pozostali , tramwajowi goście jechali w kompletnej ciszy, bez ruchu. Jakaś para staruszków siedząca przede mną, patrząc na siebie porozumiewawczo szepnęła ze zgrozą " neonazis"..........
Mąż mnie później w domu uspokajał, że tak zachowują się grupy kibiców niektórych sportów? Uspokajał, ale wzrok miał utkwiony gdzieś w przestrzeni, jakiś taki ......inny.
24 Jun 2009
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
3 comments:
Muszę przyznać, że Twój post optymizmem nie napawa....
Kryzysy finansowe to równiez kryzysy polityczne. Jeżeli trwają długo to nastroje społeczeństw nawet najbardziej spolegliwych ulegają frustracji. Agresywne jej rozladowanie powoduje u mnie strach, bo sama moge kiedys stanąc przypadkiem na drodze takiego frustrata.
Lekko jak SiFi zabrzmiało ale te z tych mało optymistycznych, a to niestety prawda i to chyba chodzi o to, że kryzys zawsze podminowuje nastroje a z dziur wyłażą ludzkie karaluchy. Pozdrawiam
Post a Comment