Jak zwykle , o czasie miedzy jedna praca a druga w pospiechu wsiadlam do autobusu i z ulga zajelam miejsce z przodu . Kierowca juz ruszal z wolna, gdy nieopodal pojawilo sie dwoch biegnacych panow. Uprzejmie otworzone drzwi zaprosily ich do srodka. Panowie szczesliwi, ze udalo im sie zlapac to polaczenie wsiedli szybko i niewiele sie namyslajac usiedli naprzeciwko mnie. Takze naprzeciwko pewnej pani, ktora zaczytana w czyms, siedziala obok mnie. Dosc juz pelny autobus ruszyl a jeden z panow ( mlodszy , w wieku mniej wiecej moim ) nagle z pozostajacym jeszcze usmiechem na ustach zaczal mi opowiadac, jak to sie obaj poznali w kolejce u jakiegos lekarza, jak to sie okazalo, ze oboje musza przejsc jeszcze dzisiaj pewne dodatkowe badania i jak to na nieszczescie z powodu jakiejs awarii musza wlasnie teraz dojechac do jakiejs innej dzielnicy.Starszy Pan , poczatkowo malomowny, rozkrecil sie w rozmowie. Ja od poczatku przysluchiwalam sie ich dobrotliwej lawinie slow i patrzylam tylko na nich z usmiechem. Wyraznie jednak mielismy kontakt wzrokowy.Oni mowili do mnie na przemian z wzrastajacym zadowoleniem, co raz to przechodzac na bardziej humorystyczne i " szczesliwe " tematy.A to o jakims smieszynm sprzedawcy tego tam a tego, a to o pchlim targu, wesolym miasteczku, o historii wesolych miasteczek, o wyscigach konnych, ktore ponoc kiedys odbywaly sie w Essen.... w historycznych tematach brylowal zdecydowanie starszy Pan. Ich opowiastki rozbawialy mnie tak bardzo, ze bylam coraz bardziej ucieszona ich sluchaniem.Pewnie chcialam sie tym zadowoleniem podzielic z kims w autobusie, bo natrafilam wzrokiem starsza pania o lasce, ktora z usmiechem bacznie mi sie przygladala.... tak, tak, mnie sie przygladala nie poruszajac nawet glowa......Kiedy spostrzeglam, zblizajacy sie koniec mojej podrozy, podziekowalam uprzejmie obu panom za rozmowe zyczylam milego dnia i skierowalam sie do wyjscia. Owa starsza pani rowniez i po paru sekundach powiedziala do mnie- Sie haben ihm verlobung gezeigt! Nicht jede kann - dodala z podziwem.
Cale to zdarzenie trwalo raptem 7 minut!
Zamiast isc prosto do pracy usiadlam jak urzeczona na laweczce w pobliskim parku. Uniesiona jakas miloscia, spokojem, uwolnieniem ,oddaniem ..... i czyms nie nazwanym jeszcze.......
Ludzie spacerujacy obok usmiechali sie do mnie...........
Od tamtego momentu cos sie we mnie zmienilo.....jestem juz zupelnie kims innym...
Ale VERLOBUNG - hmmm- mmmh - oznacza przeciez zakochanie.....
Ja zyje samotnie od ponad poltora roku, od dawna nie bylam i nie jestem w zadnej ludzkiej istocie zakochana....
a jednak jest cos, czego nie potrafie okreslic,
cos, co widze wokol....
najpierw chcialam wszystkim o tym opowiadac
teraz pozostaje tylko w jezyku polskim
czyli dla wielu z mojego otoczenia niezrozumiala i sama
i niech tak juz bedzie.....
uniwersum da mi odpowiedz.....